Dochodziła godzina 15. Ginny posmutniała jeszcze bardziej." Gdzie jest Harry? Może on w ogóle nie przyjdzie?" Hermiona która aż za dobrze znała swoją przyjaciółce, po jej minie od razu odgadła co ją gnębi.
-Ginny... on na pewno przyjdzie - zapewniła Hermiona przyjaciółkę
-A jeśli nie ? - zapytała Ginny
-Znam Harry'ego, to mój najlepszy przyjaciel i wiem że nigdy by nikogo nie oszukał w takiej sprawie. Jak powiedział że przyjdzie to tak będzie - powiedział Ron
-Cześć, co wy tu tak siedzicie? - zapytał George który właśnie wrócił ze spaceru, nadal miał smutną minę.
-O jesteś już - powiedziała Ginny - to list do ciebie - dodała po chwili.
-Od kogo? - zapytał zdziwiony chłopak, bo od dawna nie dostał żadnego listu.
-Nie wiem, sam zobacz - odparła rudowłosa.
George otworzył list i zaczął czytać. Ron zajrzał na niego przez ramię brata.
-To od Harry'ego - prawie krzykną
-Jak to? - zapytała zaskoczona Ginny
-No tak to, sama zobacz - George podsunął jej list
Drogi George'u
Dziś Stworek przyniósł mi pewną książkę, ale nie mogę jej otworzyć. Czy dałbyś rade to zrobić? Wiem że ty i świętej pamięci Fred potrafiliście wszystko, więc zwracam się z tym do Ciebie. Wezmę ją ze sobą do Nory, wtedy będziesz mógł ją dokładnie obejrzeć.
Harry
PS. Pozdrów wszystkich.
-A mówiłam ci, że na pewno będzie? - zapytała Hermiona swoją przyjaciółkę
-Mówiłaś, mówiłaś i co? Nawet o mnie nie wspomniał - oburzyła się Ginny - Ale chwileczkę, ja tez dostałam list - dodała po chwili, po czym pobiegła na górę do swojego pokoju.
List leżał tam gdzie go położyła. Bez namysłu chwyciła go i zbiegła na dół do kuchni. Gdy już tam dotarła szybko go otworzyła. Nie mogła uwierzyć w to co przeczytała.
Kochana Ginny
Spóźnię się, więc nie martwcie się o mnie. Przyjdę do Was około godziny 17. Tak chce Cię znów zobaczyć. Nie mogę o niczym innym myśleć. Kocham Cię.
Harry
Ginny pokazała list Hermionie, a ta tylko się uśmiechnęła. Hermiona cały czas pocieszała przyjaciółkę, że Harry o niej nie zapomniał . A ten list był najlepszym dowodem tego. Była godzina 15 30. Do kuchni weszła pani Weasley. Oczy miała czerwone i napuchnięte, pewnie już nie wytrzymała i się rozpłakała. Kto by nie płakał po śmierci syna? Spojrzała na zegarek i zapytała:
-Kiedy będzie Harry?
-O 17, przysłał list - odpowiedziała jej Ginny
-W takim razie wezmę się za gotowanie - odparła Molly - dziewczynki pomóżcie mi w tym, a wy chłopcy odgnomcie ogród - dodała po chwili
-Dobrze - odparli wszyscy chórem, po czym Ron i George wyszli do ogrodu a Hermiona i Ginny podeszły do pani Weasley. Skończyły dopiero o 16 30. Potem Molly kazała dziewczynkom przyszykować łóżko Harry'emu.
-Ale mamo, Harry powiedział,że przyjdzie na parę godzin, a nie dni - powiedziała Ginny
-Myślisz, że go po paru godzinach wypuszczę? On jest dla mnie jak syn, chyba nawet sama chcesz aby został tu dłużej, prawda? - zapytała Molly
Ginny nie odpowiedziała, tylko zarumieniła się. Harry miał spać u Rona, jak zawsze. Gdy wchodziły na górę usłyszały krzyk z ogrodu. Wyszły zobaczyć co się dzieje, ale to co ujrzały rozśmieszyło je tak że nie mogły dalej iść. Po ogrodzie biegał Ron z palcem w buzi gnoma. Niektóre gryzą a on nie nałożył rękawic. Próbował go strząchnąć, ale bez skutku. Po chwili George pomagał mu uwolnić palca, ale się nie udało. W końcu wyszła pani Weasley i zaklęciem usunęła gnoma. Ron z zakrwawionym palcem wszedł za mamą do kuchni. Hermiona i Ginny nie mogły uwierzyć w to co zobaczyły. Musiały usiąść, aby opanować ból brzucha i łzy wywołane przez śmiech. Po 5 minutach już się w miarę uspokoiły i poszły do pokoju Rona. Przyszykowały łóżko Harry'emu i zeszły do kuchni. Ron siedział naburmuszony przy stole a Molly prawiła mu kazanie na temat rękawic. Dziewczyny znowu zaczęły się śmiać , ale przestały gdy spotkały ostre spojrzenie pani Weasley. Dochodziła 17, więc niedługo miał przyjść Harry. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
***
Harry spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Wiedział dobrze że pani Weasley nie wypuści go dzisiaj, znał ją aż za dobrze. Kazał Stworkowi jeszcze posprzątać dom i wyszedł na podwórko. Gdy dochodził do bramy usłyszał szmer z lasu, który znajdował się za domem. "To pewnie jakieś zwierzę" pomyślał, ale dla bezpieczeństwa rzucił zaklęcia ochronne na dom. Przeszedł przez furtkę i upewniwszy się że nie ma w pobliżu żadnego mugola, teleportował się. Zapadał powoli mrok, gdy Harry otworzył oczy ujrzał krzywy dom. Od razu rozpoznał że to Nora, nie da się go pomylić z żadnym innym budynkiem. Uśmiechną się w duchu i ruszył przed siebie. Musiał co chwila stawać, bo nie przywykł jeszcze zupełnie do teleportacji i było mu niedobrze. W końcu doszedł do furtki i wszedł na podwórko. Stanął przed drzwiami i wpatrywał się w nie przez chwilę. W końcu zapukał. Drzwi otworzyły się natychmiast. Stała w nich pani Weasley.
-Harry, kochaneczku, już jesteś - uścisnęła go Molly
-Dzień dobry pani Weasley - odpowiedział jej Harry
-Jaki ty jesteś blady! - prawie krzyknęła
-To nic takiego, po prostu mi niedobrze po tej teleportacji, jeszcze do niej nie przywykłem - odrzekł spokojnie chłopak
-Chodź i siadaj, zaraz zrobię ci herbaty - powiedziała Molly
Harry wszedł do kuchni. Gdy to zrobił Ginny zerwała się z miejsca i rzuciła mu się na szyję. Chłopak objął ją i przycisnął do siebie. Po jakimś czasie wszyscy już siedzieli przy stole z kubkiem gorącej herbaty.
-A gdzie jest reszta? - zapytał Harry
-Och, Artur jest w ministerstwie, a Percy, Charlie i Bill poszli do Hogwartu dokładnie zobaczyć jego stan - wytłumaczyła mu pani Weasley
-O, mamo, patrz tata zaraz tu będzie - powiedziała Ginny
-Faktycznie, jego wskazówka na zegarze rodzinnym przesunęła się z "praca" na "w podróży" - zauważyła Molly - Harry, czemu nie skorzystałeś z kominka? - zapytała po chwili
-Nie mam proszku fiu, będę musiał go kupić - odrzekł
-W takim razie jutro wybierzemy się na Pokątną - oznajmiła pani Weasley
Po 5 minutach do kuchni wszedł pan Weasley. Przywitał się ze wszystkimi a Harry'emu uściskał dłoń.
-Ale jestem głodny - powiedział pan Weasley po chwili
-Siadaj Arturze, zaraz podam jedzenie - powiedziała Molly
Pani Weasley jak zawsze nakładła Harry'emy 3 porcje twierdząc że jest za chudy. Jednak on nie sprzeciwiał się, dawno nie jadł domowego obiadu. Obiad przebiegł w ciszy, ktoś czasami się odezwał jedynie aby skomentować posiłek, który zrobiła pani Weasley i dziewczyny.Gdy wszyscy zjedli udali się do siebie choć była dopiero 18 09. Nikt nie miał nastroju do zabaw i rozmów. Harry tylko powiedział George'owi, że pokaże mu książkę jutro. Harry usiadł na swoim łóżku. Długo tak siedział, dopóki Ron nie zaproponował aby zejść do salonu. Zgodził się. W salonie siedziały już dziewczyny. Na ich widok uśmiechnęły się. Ron usiadł obok Hermiony i ją objął. Ginny poprosiła Harry'ego o chwilę rozmowy. Poszli do kuchni.
-To o czym chciałaś ze mną rozmawiać? - zapytał Harry
-O nas - powiedziała - i mi nie przerywaj - dodała po chwili widząc że Harry chce coś powiedzieć - po śmierci Dumbledore'a rozstaliśmy się, bo ty szukałeś horkruksów, potem walczyłeś z Voldemortem. Gdy cię widziałam martwego u jego stóp, myślałam że zemdleję, chciałam aby to się wszystko skończyło i ... - nie dokończyła bo Harry ją pocałował , odwzajemniła pocałunek. Długo trwało nim oderwali się od siebie.
-Ginny, rozstaliśmy się bo bałem się, bałem się o ciebie. Gdyby wtedy Voldemort dowiedziałby się że byliśmy razem, byłabyś w największym niebezpieczeństwie. Próbowałem cię chronić, ale teraz już po wszystkim - powiedział Harry - Kocham cię - dodał na koniec po czym znowu ją pocałował.
-Ja też cię kocham - odpowiedziała mu Ginny
Wrócili razem do salonu trzymając się za ręce i usiedli na kanapie. Rona i Hermiony już nie było. Ginny wtuliła się w Harry'ego. Siedzieli jeszcze tak jeszcze przez około godzinę, po czym wrócili do swoich pokoi. Harry nie mógł zasnąć, ale jak mu się to udało śnił tylko i wyłącznie o Ginny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz